Płeć i zaimki: Kobieta (żeńskie)
Praca/Nauka: Druga liceum – tryb nauczania domowego. Pieniądze dostaje od rodziny.
Nr pokoju: Pokój numer 21.
Koń/Konie: Blue
Poziom jeździectwa: Ujeżdżenie – klasa P, skoki – klasa L, posiada BOJ
Styl jazdy: Jeździectwo klasyczne
Relacje:
🌳Anna Kaszuba (matka) – Felka zawsze powtarza, że nie jest najlepszą matką, ale jest JEJ matką. Kobieta z problemami natury psychicznej, konkretniej depresją z kilkoma próbami samobójczymi, które kończyły się pobytem w szpitalu. Kiedy akurat nie pije, nie pali lub nie zajmuje się grą, która ją wciąga bardziej jak jej rodzina, to naprawdę dobra kobieta, z którą można pogadać od serca.
🌳Robert Kaszuba (ojciec) – archeolog i członek WOT-u. Swoją żonę poznał w harcerstwie. Oprócz militariów interesuje się między innymi żeglarstwem, jednak dawno nie miał okazji pływać. Potrafi jeździć, wziął kilka lekcji, głównie z nudów (no bo co człowiek może robić, jak jego dziecko jeździ, przecież nie patrzeć…).
🌳Róża Kaszuba (siostra) – mają kilka wspólnych rzeczy, czasem się ze sobą pośmieją… Ale częściej pokłócą. Mała złośnica, wyjąca bez powodu, głupia jak lewy but i uzależniona od elektroniki. Ale i tak ją broni, kiedy trzeba, w końcu są rodzeństwem.
🌳Jakub Kaszuba (brat) – dzieciak z zerówki, która „wcale nie jest przedszkolem”. Potrafi być naprawdę uroczy, pomocny i ogółem kochany, jednak wciąż nie rozumie wielu rzeczy, np. że nie bije się ludzi. Ma imię po dziadku, dlatego czasem w rodzinie przewijają się żarty typu „Jakub z Jakubem”.
🌳Jakub Kaszuba (dziadek) – niepełnosprawny, były żołnierz. Mimo, iż porusza się o kulach, to on zajmuje się mieszkaniem. Świetnie gotuje oraz ma rozległą wiedzę na temat historii. Niestety ma zupełnie inne poglądy jeśli chodzi o ubiegły wiek, więc lepiej z nim na te tematy nie dyskutować.
🌳Helena Kaszuba (babcia) – kochaną babunią ona nie jest. Jej wiedza na temat standardów życia czy tego, jak wygląda rozwój człowieka pochodzi chyba jeszcze z zapadłego średniowiecza. Gotować też nie umie, a wszystkie cukierki zje sama.
🌳Małgorzata Kaszuba (ciotka) – „farmaceutka”, która nie skończyła studiów, ale mimo to mieni się magistrem. Pracuje w aptece w Lublinie. Wiecznie „zmęczona”, nie zrozumiała jeszcze, że już dawno przestała być nastolatką.
🌳Magnolia Młynarczykowska (ciotka) – siostra zakonna, „Pingwinem” nazywana. Myślicie, że takie osoby są nudne, że tylko się modlą i zbierają ziółka? Bardzo się mylicie. Ten oto „Pingwin” to najbardziej szczwana, oszukująca jak mistrz nawet w piłkarzyki i śmiejąca się jakby w rodzinie miała hienę, dyrektorka szkoły, jaką poznacie. Zawsze odwiedza w lato swoją młodszą siostrę Annę z jej rodziną.
🌳Anastazja Zielona (chrzestna) – dyrektor finansowy w Szkocji, z powodu jej większego majątku wspiera chrześnicę jak może (choć też nie przesadzajmy, nie przelewa jej 20 tysięcy jak tylko poprosi).
👍Maria Orłowska (przyjaciółka) – to jest ten typ człowieka, który będzie żartował z tobą o tym, jak cię pochować i gdzie ukryć zwłoki oraz droczył w nieskończoność. Czy to źle? Może to i dziwne, ale znając Kaśkę od przedszkola, Felka zdążyła się już przyzwyczaić. Zazwyczaj spokojna i raczej z pogardą patrząca na ludzi, którzy próbują wyprowadzić ją z równowagi, potrafi być, na swój bardzo oryginalny sposób, wsparciem moralnym. Ponieważ poszły do innych szkół i nie mieszkają w jednym mieście, nie widują się tak często, jakby chciały, ale zawsze miło im popisać przez różne komunikatory.
👍Magda Gadaj (dobra koleżanka) – poznana na obozie jeździeckim. Często wymieniają się memami z końmi i relacjami z życia stajennego, czy po prostu dyskutują o tym, jakie to życie jest złe i okrutne.
Posiada wielu innych znajomych, tak samo jak wrogów, ale nie pisze z nimi ani nie widuje się z nimi tak często, aby zasługiwali na oddzielny opis.
Osobowość: Wiele osób podczas pierwszego zetknięcia się z jej osobą ma wrażenie, że to pełna optymistycznej energii, otwarta osoba. Gdy Felka się o tym dowiedziała, szczerze parsknęła śmiechem, zaksztuszając się mrożoną herbatą. Jest to dziewczyna… nie nieśmiała, nie bardzo towarzyska, nie aspołeczna… Po prostu Felka. Ma naturę ambiwertyczną. Raczej nie wyciągnie pierwsza ręki, aby się poznać, ale nie jest ostatnim dzikiem i z chęcią porozmawia z nowymi osobami. Zdarza jej się zapominać, „jak to wół cielęciem był” lub „prychać na niższe warstwy społeczne”. Dość łatwo przychodzi jej przypisywanie komuś cech na podstawie obserwacji, co czasem prowadzi do bardzo błędnego mniemania o danej osobie. Chociaż o sobie też jakiejś cudownej opinii nie ma. Bez większych akrobacji można sprawić, że polubi cię na dłużej, tak samo, że znienawidzi. Trudniej jej zmienić zdanie ujęte w pierwszym spotkaniu, więc najlepiej postarać się od początku. Sama umie przyciągnąć do siebie ludzi miłym zachowaniem, dopiero z czasem staje się mniej delikatna. W stosunku do znajomych umie być zgryźliwa i brutalnie szczera, ale potrafi wyczuć odpowiedni moment i nie kopie leżącego. Najbardziej ceni sobie u ludzi lojalność oraz inteligencję, ma wręcz uczulenie na głupotę. Nie lubi, kiedy się jej rozkazuje, głównie dlatego, że sama chce być liderką. Można powiedzieć, że jest jak żywcem wyjęta z epoki romantyzmu. Patriotka jakich mało, uwielbia historię samą w sobie, ale jeśli chodzi o historię Polski, to ho ho... Odczuwa wielką potrzebę walki i bronienia wszystkiego, co z jej osobą związane, a na dodatek jest, na swój sposób, romantyczką. Kreatywność i zdolności literackie dopełniają ten obrazek. Raczej marzycielka. Potrafi wykazać się odwagą, kiedy sytuacja tego od niej wymaga, jednak zazwyczaj trzyma się kurczowo zasad i nie naraża bezpodstawnie życia swojego i innych. Jest stanowcza, ale nie głupio uparta i umie pójść na kompromis. Jednak jeśli jest pewna swoich racji lub bardzo jej na czymś zależy, nie powstrzyma się od wszczęcia kłótni. Kiedy się zdenerwuje, zazwyczaj nie kontroluje swojego języka i klnie lepiej od niejednego szewca. Można z tego wyczytać, że jest zdecydowanie impulsywną, wybuchową i dość niecierpliwą istotą. Oczywiście przy koniach staje się bardziej opanowana. Bowiem uspokaja ją właśnie kontakt z czterokopytnymi, przyrodą (potrafi z zamachem wybiec z budynku prosto do ogrodu, nie zastanawiając się nad tym) oraz muzyka. I to niekoniecznie delikatna, bowiem przy ostrzejszych brzmieniach muzyki alternatywnej może się wyżyć. Sama raczej nie pisze piosenek, ale czasem śpiewa od serca wymyślony tekst, po prostu go nie zapisuje. Gdy jest sama, lub w towarzystwie osób, wśród których czuje się swobodnie, potrafi zacząć śpiewać, sama nie zwracając na to większej uwagi. Ma własną gitarę – Admira Infante ¾ – ale wciąż uczy się grać coś bardziej ambitnego niż kilka prostych melodii. Skoro już jesteśmy przy ambicji, to tak… Felicja ma zdecydowanie jej w nadmiarze. Chciałaby osiągnąć coś naprawdę wielkiego w swoim życiu i zawsze się biczuje myślami o tym, jak wiele inni osiągnęli w czasie krótszym od niej. Marzy jej się oczywiście kariera jeźdźca, chodź sama obecnie toczy wewnętrzne boje o zmianę dyscypliny ze skoków na jakąś inną, ale to raczej chwilowe wahanie. W jej idealnej wizji przyszłości, jeśli chodzi o życie zawodowe, byłaby profesjonalną zawodniczką przynajmniej krajowej sławy, autorką książek fabularnych poświęconych koniom oraz drobną wokalistką, solową bądź w zespole, chórze? W skrócie, chciałaby spełniać się w obrębie swoich głównych zainteresowań. Można określić ją dzieckiem kultury. Zdarza jej się występować w teatrze. Rysuje od czasu do czasu stylem kreskówkowym, głównie konie. Odczuwa wielką potrzebę by szerzyć poprawną i piękną polszczyznę. Nie próbuj przy niej mówić, że „coś ubrałeś”. Inne błędy może przecierpieć w głębi ducha, ale tego nigdy nikomu nie wybaczyła i zawsze będzie się go czepiać. Dzięki znajomości wielu słów i zwrotów, gdy tylko chce komuś nagadać, ale jej nerwy są wciąż na wodzy, zazwyczaj rzuca słowami z dna słownika słów nieużywanych. Często używa różnych przysłów i związków frazeologicznych. Ma też własne powiedzonka, np. „Gdyż iż ponieważ", „Z którego piętra spadłaś?", „Nikt cię nie kocha, nikt cię nie lubi, nikt tu wstaw dowolne słowa pasujące do sytuacji", „Ponownie coś wstaw inaczej" (np. „mądry inaczej" = głupi). Nauka idzie jej raczej bezproblemowo, ale nie można powiedzieć, że ma cudowną pamięć – zwłaszcza jeśli chodzi o imiona i inne nazwy. Przez jej zapominalskość ma również problemy z organizacją czasu, co dodatkowo ją boli, ponieważ nienawidzi się spóźniać. Jeśli zdarzy jej się zagapić i wyjść za późno, będzie gnała na złamanie karku, żeby zdążyć. Zawsze też zastawia sobie spory zapas czasu, na właśnie różne przypadki. Lubi mieć porządek i jest raczej perfekcjonistką – zazwyczaj woli zacząć coś od nowa, niż zostawić dalekie od ideału. Potrafi dodać dwa do dwóch, dlatego tak dobrze jej idzie stalkowanie (a raczej lokalizowanie i zdobywanie podstawowych informacji na temat innych ludzi na zlecenie znajomych). Dość łatwo dostosowuje się do nowych sytuacji, ale ma dużo przyzwyczajeń, które nie wszyscy rozumieją, a ich złamanie grozi małą histerią. Kiedy płacze, lepiej jej nie pokazywać niczego uroczego/kojarzącego się ze szczęściem, bo najprawdopodobniej powyje się jeszcze bardziej. Potrafi przestać wierzyć w siebie, zawsze się boi, że nie jest wystarczająco dobra. Często zdaje się jej, że ktoś ją obserwuje. Zwykły człowiek by to zignorował, jednak ona obawia się, że to duchy zmarłych członków jej rodziny, oceniający jej zachowanie. Ale gdzieś tam jest naprawdę silna i zawsze wstaje z kolan. A przynajmniej próbuje. Nie umie być długo szczęśliwa. Nie lubi się nad sobą rozwodzić i gdy tylko pęka, od razu każe sobie wziąć siebie w garść. Sama z chęcią komuś pomoże, ale czuje się nieswojo, kiedy to ktoś chce pomóc niej, nie ważne w jakiej sprawie i w jaki sposób. Jako osoba pocieszająca zazwyczaj nie obiecuje gruszek na wierzbie. Raczej milczy, lub opowiada żarty, w zależności od człowieka. Jest uczuciowa i czuła, każda osoba, która by z nią chodziła musiałaby się czuć maksymalnie dopieszczona, jednak z jakiegoś powodu nigdy nie zbudowała trwałego związku. Ba, na, umówmy się, randce była raz w życiu i też nigdy się nie całowała, chyba, że w policzek. Jeśli już o sprawach sercowych mowa, warto wspomnieć, że ten oto osobnik jest omniromantyczny i jak najbardziej szuka kogoś, z kim mogłaby być na stałe. Jest członkinią kościoła rzymskokatolickiego. Czy jest religijna…? I tak i nie. W Boga wierzy, zna i kultywuje tradycje, ale nie zgadza się z wieloma poglądami głoszonymi przez Kościół. Nie czuje również przymusu latania co niedzielę do kościółka i spowiadania się co miesiąc, więc robi to, gdy czuje ku temu potrzebę.
Aparycja: Trudno określić kolor oczu Felki, jednak przyjmuje, że są one piwne. Jej jasną skórę pokrywa wiele pieprzyków, a także piegów w okolicach oczu i nosa. Nos ma niezbyt wielki, zadarty delikatnie do góry, z małym garbem. Nie przepada za swoimi ustami, ponieważ uważa, że mogłyby być większe. Jej włosy, niegdyś jaśniejsze, naturalnie są w odcieniach brązu ocieplających się pasami. Wydobywa z nich ich skłonności do falowania nie rozwiązując czasem ukochanego warkocza do snu. Raczej się nie maluje, po prostu nie potrafi. Ogranicza się do rzęs, odrobiny korektora w razie przebarwień i pomadek. Jeśli przyłapiesz ją w czymś bardziej ambitnym (a umówmy się, wszystko jest bardziej ambitne od tego), musi to być robota jakiejś jej znajomej. Należy do ludzi średniego wzrostu, licząc sobie 167 cm. Figurę, jak oczy, trudno określić, znajduje się gdzieś pomiędzy gruszką a klepsydrą. Mimika i gestykulacja Felki są naprawdę dynamiczne. Nie tak, jak niektórzy mówią o sobie, a tak naprawdę są normalni. Nie nie, ten przypadek już wiele razy dostawał ochrzan od ludzi, którzy cudem uniknęli uderzenia pierwszego stopnia lub nauczycieli, którzy chcieli ją wysłać do psychologa. Jak na lwa przystało, robi wokół siebie zamieszanie. A przynajmniej zwraca na siebie uwagę. Jej krok jest raczej energiczny, ale wciąż kobiecy. Zdecydowanie ma zmysł estetyczny. W połączeniu z jej perfekcjonizmem nie ma dnia, aby nie wyglądała jak spod igły. Wszystkie jej zestawy kompletowane są na podstawie koloru i kroju, a jeśli jest to strój do jazdy – dodatkowo zadba o to, aby koń też miał na sobie pasujące elementy. Nigdy nie ujrzysz jej w dresach, szpilkach (ale koturnach jak najbardziej, nawet dość wysokich!), dziurawych spodniach, marynarkach, miniówkach, futerkach, i wielu innych elementach, w których się po prostu dusi i czuje niezręcznie, niezależnie od rozmiaru czy okazji. Lubi za to biżuterię, ma całą szkatułkę naszyjników, bransolet i kolczyków. Brak w niej pierścionków, ponieważ niewygodnie jej się z nimi żyje.
Przeszłość: Wyobraźcie sobie parę, która jest w końcu razem, po wielu dziwnych zawirowaniach. Żyją ze sobą na kocią łapę, nie planują zakładać rodziny, egzystując sobie skromnie, ale za to bardzo aktywnie społecznie. A tu nagle ciąża. Życie od razu się skomplikowało. Ślub? Nowe mieszkanie? Co zrobić, kiedy kasy wystarczy właściwie tylko na ich dwoje? Do narodzin Felki z niczym nie ruszyli. Ślub wzięli właściwie pod przymusem siostry Anny, która, jako człowiek Kościoła, bardzo na to nalegała. Kiedy mała miała dwa latka, udało im się kupić dom na wsi i kawałek ziemi pod ogród. Spokój, cisza, bliskość natury i dobre warunki bytowe – co lepszego mogło się im przytrafić? Ha ha… Nie zrozumcie mnie źle, ludzie ze wsi mogą być całkiem normalni. Mogą być, ale niestety w większości nie są i nikt tego nie zmieni. Z jakiegoś powodu udało jej się wynieść stamtąd tylko jedną przyjaźń. Szczerze uważa, że ta przeprowadzka, to najgorsza decyzja, jaką jej rodzice podjęli w jej życiu (bo przed nim jest decyzja o wróceniu do siebie). Na szczęście i tak spędzała większość wolnego czasu w mieście, więc udało jej się, w przeciwieństwie do jej rodzeństwa, nie przesiąknąć wiejską mentalnością. W szkole i okolicy była dość rozpoznawalna, ponieważ udzielała się na większości konkursów, przeglądów czy koncertów. Rozpoznawalna, ale niekoniecznie lubiana. Właściwie, to całkiem nielubiana, oprócz tych kilku życzliwych bądź neutralnych duszyczek. W domu też nie było kolorowo. Z czasem pojawiało się coraz więcej starć, a może były one wcześniej, ale ich nie zauważała…? Oprócz codziennego jadu kapiącego z ust wszystkich domowników, można czasami było doświadczyć różnych bójek, niekoniecznie pomiędzy wojowniczym rodzeństwem. Ale nie mogła narzekać, przecież miała, co chciała, prawda? Jazdę konną wybłagała po wielu latach przedstawiania za i przeciw. Do stajni pierwszy raz pojechała na 10 urodziny. Tak zaczęła się jej powolna kariera w siodle. W porównaniu do innych znanych jej jeźdźców, dość często zmieniała stajnię. Ostatnim miejscem była stajnia pod rodzinnym Lublinem, gdzie zaczęła jeździć z zamiarem osiągnięcia sukcesów sportowych. Niedługo po tym, dzięki szczytowym wynikom ze świadectwa i egzaminów, dostała się do wymarzonej, prestiżowej szkoły. Zamieszkała z dziadkami w mieście. Z powodu różnych napięć między częściami rodziny nie było to może najprzyjemniejsze doświadczenie, ale to był krok naprzód. Dzięki temu, że mieszkanie miała całe 15 minut od liceum, mogła spokojnie spotykać się ze znajomymi, a jedynym argumentem „przeciw” mogło być strofowanie po powrocie. W klasie miała paczkę, poznała wiele osób z innych bloków, dołączyła do chóru, gazetki… Jej życie towarzyskie zaczęło kwitnąć. W tak zwanym „międzyczasie” zdała egzamin na BOJ. Aż w końcu nadszedł koniec sielanki (która też taka sielankowa nie była) w postaci koronaferii. To w trakcie izolacji dotarło do niej, że tak naprawdę szkoła nie była tym, co ją trzymało w jednym kawałku. Do rozmyślań na ten temat doszło, gdy obejrzała na jednym z obserwowanych portali jeździeckich wywiad z właścicielką Klubu Jeździeckiego Epona i zaczęła się zastanawiać, czy nie byłoby to miejsce dla niej. Zasięgnąwszy porady u znajomych, podjęła decyzję o wyjeździe na Mazury. Rodzice stwierdzili, że może sobie jechać, jeśli znajdzie kogoś, kto za to wszystko zapłaci. I znalazła. Jej chrzestna zgodziła się pokryć znaczną część kosztów różnych przedsięwzięć. Nie bardzo długo przed wyjazdem kupiła swojego pierwszego konia – Blue. Co jeszcze może ją czekać?
Ciekawostki:
➭Mimo, że jest ulepiona z żartów, nie przepada za Prima aprilis.
➭Kocha herbatę (byle bez mleka!), kawę pija rzadziej, najczęściej zbożową. Jeśli normalną, to niezbyt mocną, z dodatkiem czekolady, cukru i mleka.
➭Wiele czasu spędziła w zakonie, odwiedzając siostrę swojej matki. Swobodnie czuje się w takich budynkach i zawsze pomaga siostrom w różnych obowiązkach. No i ten rosół…
➭Kiedy ktoś decyduje się zostać jej przyjacielem zawsze dyktuje mu pierwszą zasadę z jej konstytucji – „Twoje jedzenie, to moje jedzenie". Niestety, to raczej działa w jedną stronę, ale jeśli naprawdę cię lubi, jest skora do tak wielkiego poświęcenia jak oddanie kawałka posiłku.
➭Gdy zdarzy jej się wylądować na terenach innych niż góry i wyżyny, zawsze będzie mówić, że coś za płasko.
➭Ma uczulenie na wiele różnych pyłków, więc zawsze nosi przy sobie chusteczki. Z powodu różnych chorób w obrębie układu oddechowego jest również zmuszona zażywać różne inhalatory.
➭Często miesza języki, do polskiego dorzucając coś z angielskiego, niemieckiego, francuskiego lub rosyjskiego. Wszystkich języków, poza ostatnim, uczyła się w szkole.
➭Lubi sporty precyzyjne, na razie posiada własne łuki i strzały, ale w przyszłości zamierza kupić sobie również własną broń krótką. Czasami jeździ na strzelnice. Jej ojciec wysoko stawiał również samoobronę, więc jeśli chcesz oberwać, to możesz śmiało do niej iść i ją obrazić.
➭Jej ulubieni artyści sceny muzycznej to: Mother Mother, Marina and the Diamonds, AViVA, ale oczywiście nie ogranicza się tylko do ich muzyki.
➭Od kupienia Blue prowadzi jeździecki profil na Instagramie i kanał na YouTube. Ma także pisarsko-jeździecki blog.
➭Jest abstynentką.
➭W odróżnieniu od większości jeźdźców, zdecydowanie woli kłus ćwiczebny od anglezowanego.
➭Jej imieniny przypadają na dzień 27 kwietnia.
➭Dodatkowe zdjęcia: 1 2 3
Kontakt: Najmi (Howrse), Najmi#4899 (Discord), zuzanka1282004@wp.pl (poczta e-mail)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz