→ Zawody: Aktualnie zawieszone
→ Postać miesiąca: Aktualnie zawieszone

piątek, 22 maja 2020

Od Mirabeli S. (Felicja K.)

Niemrawo wyglądające zza zmarniałych kłosów pierwsze promienie bijące wiązkami od złocistej tarczy, nikle oświetlały okolicę naszpikowaną ciszą i pokrytą mleczną płachtą mgły.
Słońce ledwo wychylało się zza horyzontu, sygnalizując za pomocą owego błogiego poranka, że czeka nas kolejny jeden z wielu istotnych albo niemalże zbędnych, zlewających się z tłem dni wlewających w nasze serca dodatkowe poczucie obojętności. Kolejna szansa, karmienie tłumu bezsensowną nadzieją, iż zawsze można zacząć od nowa i porzucić całą swoją dotychczasową historię jako jednostki budowaną przez lata wraz z reputacją. Przed chwilą jeszcze w rękach dzierżyłam delikatnie pożółkłe fotografie przedstawiające najbardziej ulotne chwile,  które w jednej z nich  zostały zniszczone i pozostawione  na zabawę wichrowi i czekające na powolny rozkład, kiedy nawet traktujący je najbardziej symbolicznie będą chcieli zapomnieć, że kiedykolwiek  byli tacy szczęśliwi. Że w ogarniającej ich bańce euforii znalazło się też miejsce na skrajny idiotyzm we wspomnieniach zacierany stopniowo przez pozostały wstyd. Wyciągnęłam nieśmiało przed siebie dłoń na widok powolnie, niemalże smętnie opadające na ziemię kawałków tych sentymentalnych zdjęć. Odłamków mojej przeszłości. Moje rozmyślania przerwała dziewczyna o wyglądzie eskimoski, która ze stoickim spokojem zdawała się taksować mnie wzrokiem od dobrych paru chwil z oczami wręcz wydzierającymi się "ekolodzy Cię zniszczą". Dosiadała ona wierzchowca zachowanym w tonie dojrzałych kasztanów o przenikliwym wzroku, śledzącym każdy mój ruch. Moją szczególną uwagę zwróciła jego zwisająca niczym zwiędłe pąki róż  hebanowa grzywa, mimo wszystko niewątpliwie dodająca mu uroku i komponująca się z mleczną odmianą obejmującą przestrzeń między jego czołem, a sprawiającymi wrażenie niezwykle miękkich- chrapami.
-Cegiełka- usłyszałam niski głos, który miał odbijać się jeszcze wielokrotnie w przestrzeni mojej głowy niosąc za sobą jeszcze większą pustkę w umyśle, nim przetworzyła go moja świadomość. Wbita w ziemię wzięłam głęboki oddech, rozpaczliwie przerywając ciszę, która wyraźnie napawała dyskomfortem mojego rozmówcę, po czym wydukałam niewiele znaczące zdanie, będące zlepkiem słów, które jako pierwsze nawiedziły mnie w formie myśli.
 -Tak... była tu taka jedna... chyba nawet wciąż tu stoi- uśmiechnęłam się krzywo, co w ostatecznym rozrachunku mogło powiększyć niezręczność całej sytuacji.

<Felicja? ;3>
Brak elementów treningu z koniem
383 słowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Szablon wykonany przez My Pastel Life