Imię i nazwisko: Mirabela (przez jedno "l"; D. Mirabeli) Sikora
Data urodzenia: 01.11.2001 r.
Płeć: Żeńska.
Praca/Nauka: Aktualnie
aspiruje na studenta psychologii bądź behawiorystyki, właśnie
przerwała także dorywczą pracę ze względu na przeprowadzkę do akademika,
a środki na życie i na jeździectwo otrzymuje od kochających rodziców.
Nr. pokoju: Akademik - pokój nr. 23.
Tytuł: Cwałowicz.
Tytuł: Cwałowicz.
Koń/Konie: -
Poziom jeździectwa: Ujeżdżenie
Styl jazdy:
Stara się umiejętnie łączyć to, co daje jej każdy ze styli, skłania się
w stronę ujeżdżeniowego naturalowca, choć inspiruje ją także western.
Relacje:
Megan Sikora-Waleń: Aktywna działaczka społeczna, jej pasją jest uczestniczenie w protestach oraz obrzucanie homoseksualistów jajkami, a także narzekanie na wszystko dookoła i obwinianie o to... wszystkich dookoła. Relację z córką ma dość burzliwą - raz bywa kochającą mamusią, a innym razem diabłem wcielonym - ale wtedy nienawidzi większości innych zwierząt, choć w szczególności swojej córki. Po przeprowadzce Mirabeli przerzuciła się na obsesyjne dzwonienie do niej, aczkolwiek ją to znudziło, ponieważ pojawił się w jej życiu nowy kawaler i miała ciekawsze rzeczy do roboty.
Stefan Sikora (Ojciec Mirabeli): Przedstawiciel z gatunku kanapowców, nienawidzi podróży i zwykle trzyma się własnego gniazda, właściwie nie obeszła go zbytnio przeprowadzka córki do akademika ani jej przyszłości - póki zapewnia jej środki do życia czuje się spełniony. Jest markotny, choć lubiany przez sąsiedzkie grono, z którymi w każdy weekend wychodzą w jedne i te same góry (jedyna sytuacja, kiedy zgodzi się na wyjście z domu, prócz pracy). Przez większość życia Mirabeli dał jej jednak odczuć swoją obecność, karmiąc ją nieuzasadnionymi karami, tylko dlatego, że irytowała go jej obecność.
Rafał (Rav): Jedyna osoba, której mogła powierzyć swoje odczucia, marzenia czy przyjść i ukraść od niej krztę otuchy. Stawiała go na równi z jej tamtejszym koniem, z którym łączyła ją ogromna więź. Okazało się, że głównie z jego powodu pragnie teraz zapomnieć o przeszłości...
Megan Sikora-Waleń: Aktywna działaczka społeczna, jej pasją jest uczestniczenie w protestach oraz obrzucanie homoseksualistów jajkami, a także narzekanie na wszystko dookoła i obwinianie o to... wszystkich dookoła. Relację z córką ma dość burzliwą - raz bywa kochającą mamusią, a innym razem diabłem wcielonym - ale wtedy nienawidzi większości innych zwierząt, choć w szczególności swojej córki. Po przeprowadzce Mirabeli przerzuciła się na obsesyjne dzwonienie do niej, aczkolwiek ją to znudziło, ponieważ pojawił się w jej życiu nowy kawaler i miała ciekawsze rzeczy do roboty.
Stefan Sikora (Ojciec Mirabeli): Przedstawiciel z gatunku kanapowców, nienawidzi podróży i zwykle trzyma się własnego gniazda, właściwie nie obeszła go zbytnio przeprowadzka córki do akademika ani jej przyszłości - póki zapewnia jej środki do życia czuje się spełniony. Jest markotny, choć lubiany przez sąsiedzkie grono, z którymi w każdy weekend wychodzą w jedne i te same góry (jedyna sytuacja, kiedy zgodzi się na wyjście z domu, prócz pracy). Przez większość życia Mirabeli dał jej jednak odczuć swoją obecność, karmiąc ją nieuzasadnionymi karami, tylko dlatego, że irytowała go jej obecność.
Rafał (Rav): Jedyna osoba, której mogła powierzyć swoje odczucia, marzenia czy przyjść i ukraść od niej krztę otuchy. Stawiała go na równi z jej tamtejszym koniem, z którym łączyła ją ogromna więź. Okazało się, że głównie z jego powodu pragnie teraz zapomnieć o przeszłości...
Osobowość:
"Jej nieśmiały uśmiech zawiera w sobie błogość więźnia zamkniętego czterech ścianach, przez którego oblicze przespaceruje lekki podmuch wiatru. Łączy się z tym jednak bolesną świadomość, iż może się jednocześnie okazać ostatnim przypomnieniem od świata o tym, że wciąż jeszcze nie jest martwa, a już tak dawno powinien nadejść jej czas. Bolesną świadomość, że to może być ostatni podmuch wiatru... W jej oczach tańczą iskierki niepewności, usta potrafią złączyć się w milczeniu, a wciąż stoi niczym zaklęta, jak gdyby bała się zrobić krok skuta łańcuchami strachu. Najważniejszy krok jednak już zrobiła,... jej decyzją była nieporadna ucieczka od przeszłości... i wcale się nie dziwię, że uciekła ode mnie
~~Rav" - tak opisywała ją jedna z najbliżej dopuszczonych do serca Mirabeli osób w swoim pamiętniku, która przeszła już do jej zamierzchłej przeszłości. Wciąż całkiem wiernie oddaje charakter swej bohaterki, mimo głębokiej nadziei autora, że po zmianie gniazdka stanie się w tłumie jedną z najjaśniej świecących gwiazd. Z małym wyjątkiem. Mirabela nie ma już przy sobie najczęstszego towarzysza przygód, który sprawiał, że miała ciarki i bez pamięci potrafiła się śmiać. Strachu. Po niedługim czasie od straty jej wierzchowca przeminął on niczym parę sekund wyjętych z życia, przeradzając się w nieludzkie krzyki, przyjaźń ze ścianą oraz czarnymi myślami, aż w końcu w przytłaczającą obojętność. Wyjeżdżając do Olsztyna Mirabela nie miała pewności czy spakowała szczoteczkę do zębów, a co dopiero czy kiedykolwiek będzie w stanie już komukolwiek zaufać. Właśnie tak stała się osobą, której można przypiąć łatkę "szarej myszki", zatraconą w tych pięknych zwierzętach - wyraz "konie" to jest tu rzecz zbędna, kiedy można powiedzieć "dzieci wichru o nieujarzmionych sercach". Mirabela swoje chaotyczne myśli ubrane w słowa bohaterów, których świata nigdy nie zazna zazwyczaj przelewa na papier, stąd w jej pokoju sterta zgniecionych kartek. Zapytacie -"Dlaczego kartek, skoro są urządzenia, na których można to bez problemu napisać?". Otóż - stroni ona od technologii, a jedynym wyjątkiem jest jej ukochany laptop, który zdaje się jednak pełnić funkcję ozdobną, no może jeszcze, a raczej z pewnością funkcjonuje jako skarbnica wiedzy o psychice wszystkich ziemskich (a w jej mniemaniu "nieziemskich") zwierząt. A gdy już o psychologii mówimy - Mirabela czytając kolejne strony "ksiąg", dostrzega jak bardzo sama sprawa egzystencji na tym łez padole bywa niepojęta- w końcu jesteśmy jednocześnie niezwykli i silni oraz tak rozbrajająco słabi i niemalże szarzy nie tylko pośród całej naszej społeczności, ale także i wśród wszystkich innych gatunków. To, że mniej lub bardziej świadomie bywamy zwodzeni przez własne mechanizmy jest równie ciekawe (choć Mirabela nie uznaje tego rozgraniczenia i uważa, że te "mechanizmy" to część nas samych i nie powinniśmy ich tak na siłę rozdzielać, bo poniekąd takie działanie to również jeden z nich). Czasem także rozpaczliwie pragnęlibyśmy podać tonącemu chociażby brzytwę, ale tylko bezradnie trwamy, zdając sobie sprawę, że nie mamy pojęcia od czego zacząć i co właściwie zrobić. I wszystkie rzeczy sprawiają, że Mirabela do tej dyscypliny naukowej czuje swego rodzaju pociąg. A skoro już o pociągu mowa - nasza "bohaterka" jest demiseksualna, co sprawia, że często bywa niezrozumiana lub mylnie odbierana za aseksualną. Nie jest to dla niej zbyt stabilny grunt, ponieważ ona sama bywa zdezorientowana nieco odmienną od reszty charakterystyką własnego odbierania cudzej atrakcyjności. Mimo pozorów nie można jej określić jako osoby bardzo nieśmiałej, sprawia jej satysfakcję pławienie się we własnej otoczce tajemniczości i pogrążanie się w niezauważalnym dla obserwatora delikatnym narcyzmie przy trafionym komentarzu - w końcu, żeby sprawiać sobie taką przyjemność potrzebuje ludzi, czyli jej poklasku i poparcia. Jej egoizm jednak ogranicza się do niezbędnej dla człowieka cząstki, ponieważ skłania się ona bardziej w kierunku definicji osoby o niskim poczuciu własnej wartości. O Mirabeli można za to powiedzieć, że jest mistrzynią ciętej riposty, kłamstwem nie będzie również to, że przypadł jej do gustu czarny humor.
"Jej nieśmiały uśmiech zawiera w sobie błogość więźnia zamkniętego czterech ścianach, przez którego oblicze przespaceruje lekki podmuch wiatru. Łączy się z tym jednak bolesną świadomość, iż może się jednocześnie okazać ostatnim przypomnieniem od świata o tym, że wciąż jeszcze nie jest martwa, a już tak dawno powinien nadejść jej czas. Bolesną świadomość, że to może być ostatni podmuch wiatru... W jej oczach tańczą iskierki niepewności, usta potrafią złączyć się w milczeniu, a wciąż stoi niczym zaklęta, jak gdyby bała się zrobić krok skuta łańcuchami strachu. Najważniejszy krok jednak już zrobiła,... jej decyzją była nieporadna ucieczka od przeszłości... i wcale się nie dziwię, że uciekła ode mnie
~~Rav" - tak opisywała ją jedna z najbliżej dopuszczonych do serca Mirabeli osób w swoim pamiętniku, która przeszła już do jej zamierzchłej przeszłości. Wciąż całkiem wiernie oddaje charakter swej bohaterki, mimo głębokiej nadziei autora, że po zmianie gniazdka stanie się w tłumie jedną z najjaśniej świecących gwiazd. Z małym wyjątkiem. Mirabela nie ma już przy sobie najczęstszego towarzysza przygód, który sprawiał, że miała ciarki i bez pamięci potrafiła się śmiać. Strachu. Po niedługim czasie od straty jej wierzchowca przeminął on niczym parę sekund wyjętych z życia, przeradzając się w nieludzkie krzyki, przyjaźń ze ścianą oraz czarnymi myślami, aż w końcu w przytłaczającą obojętność. Wyjeżdżając do Olsztyna Mirabela nie miała pewności czy spakowała szczoteczkę do zębów, a co dopiero czy kiedykolwiek będzie w stanie już komukolwiek zaufać. Właśnie tak stała się osobą, której można przypiąć łatkę "szarej myszki", zatraconą w tych pięknych zwierzętach - wyraz "konie" to jest tu rzecz zbędna, kiedy można powiedzieć "dzieci wichru o nieujarzmionych sercach". Mirabela swoje chaotyczne myśli ubrane w słowa bohaterów, których świata nigdy nie zazna zazwyczaj przelewa na papier, stąd w jej pokoju sterta zgniecionych kartek. Zapytacie -"Dlaczego kartek, skoro są urządzenia, na których można to bez problemu napisać?". Otóż - stroni ona od technologii, a jedynym wyjątkiem jest jej ukochany laptop, który zdaje się jednak pełnić funkcję ozdobną, no może jeszcze, a raczej z pewnością funkcjonuje jako skarbnica wiedzy o psychice wszystkich ziemskich (a w jej mniemaniu "nieziemskich") zwierząt. A gdy już o psychologii mówimy - Mirabela czytając kolejne strony "ksiąg", dostrzega jak bardzo sama sprawa egzystencji na tym łez padole bywa niepojęta- w końcu jesteśmy jednocześnie niezwykli i silni oraz tak rozbrajająco słabi i niemalże szarzy nie tylko pośród całej naszej społeczności, ale także i wśród wszystkich innych gatunków. To, że mniej lub bardziej świadomie bywamy zwodzeni przez własne mechanizmy jest równie ciekawe (choć Mirabela nie uznaje tego rozgraniczenia i uważa, że te "mechanizmy" to część nas samych i nie powinniśmy ich tak na siłę rozdzielać, bo poniekąd takie działanie to również jeden z nich). Czasem także rozpaczliwie pragnęlibyśmy podać tonącemu chociażby brzytwę, ale tylko bezradnie trwamy, zdając sobie sprawę, że nie mamy pojęcia od czego zacząć i co właściwie zrobić. I wszystkie rzeczy sprawiają, że Mirabela do tej dyscypliny naukowej czuje swego rodzaju pociąg. A skoro już o pociągu mowa - nasza "bohaterka" jest demiseksualna, co sprawia, że często bywa niezrozumiana lub mylnie odbierana za aseksualną. Nie jest to dla niej zbyt stabilny grunt, ponieważ ona sama bywa zdezorientowana nieco odmienną od reszty charakterystyką własnego odbierania cudzej atrakcyjności. Mimo pozorów nie można jej określić jako osoby bardzo nieśmiałej, sprawia jej satysfakcję pławienie się we własnej otoczce tajemniczości i pogrążanie się w niezauważalnym dla obserwatora delikatnym narcyzmie przy trafionym komentarzu - w końcu, żeby sprawiać sobie taką przyjemność potrzebuje ludzi, czyli jej poklasku i poparcia. Jej egoizm jednak ogranicza się do niezbędnej dla człowieka cząstki, ponieważ skłania się ona bardziej w kierunku definicji osoby o niskim poczuciu własnej wartości. O Mirabeli można za to powiedzieć, że jest mistrzynią ciętej riposty, kłamstwem nie będzie również to, że przypadł jej do gustu czarny humor.
Aparycja: Mirabela
jest kobietą, której kształty są wyraźnie zaznaczone i odbijają się w
jej krągłych biodrach, średniej wielkości piersiach i zgrabnych nogach.
Jest posiadaczką długich, a zarazem gęstych, czekoladowych włosów,
spływających lekkimi falami po jej ramionach. Jej piwne (ciemnozielone)
oczy są zamknięte w ramach długich, lecz rzadkich rzęs. Delikatnie
zaznaczone usta, kontrastują z nieco większym, zadartym nosem. Mirabela
gustuje w swetrach i tunikach, bluzach oraz koszulkach wykonanych z
miękkiego materiału, rzadziej nosi suknie, spódnice czy jeansy. Swą
twarz skrywa skrzętnie pod grubą warstwą makijażu, którą nakłada na co
dzień w formie psychologicznej blokady dla otoczenia, czuje się w nim
swobodniej, jakby mniej oczu oceniało jej poczynania.
Przeszłość:
Grudzień. Wigilia. Mirabela siedzi na kolanach Rava po raz ostatni, obserwując leniwie spadające płatki śniegu i przytulając się do miękkiego materiału jego bluzy. Wymknęła się z domu i teraz siedzieli pośrodku nicości, co jednak doskonale jej odpowiadało. Zrelaksowana odwraca się, posyłając mu ufne spojrzenie, na co on przybliża się niebezpiecznie blisko, co spotyka się z gwałtowną reakcją dziewczyny, która spada z niego na lodowaty śnieg. Chłopak śmieje się. Tak sucho i beznamiętnie... Chwilę później wstaje i zaczyna kierować się w stronę auta, aby zabrać Mirabelę na podróż, która ma odmienić jej życie, a ona pewnie podąża za nim i już wie, w którą stronę się kierują...
Dojechali. Mirabela zgodnie z prośbą Rafała staje. I stoi. I stoi. I stoi. I będzie stać tu jeszcze paręset sekund. Już nigdy nie wtuli się w miękką grzywę swojego konia. Za chwilę po raz ostatni zobaczy Rava... Wkrótce zaczyna się martwić, a jej serce szaleńczo bije. Jest już jednak zbyt późno. Spóźniła się... Jej przyjaciel przychodzi z kantarem pierwszego i jedynego wierzchowca dziewczyny. Stara się go nie wypuścić, jego ręce drżą.
-"Byłem tu w nocy i dodałem do jego paszy truciznę, ponieważ wiedziałem, iż będzie ciężko Ci go uśpić. On, śpi Mirabelo. On będzie spał do końca świata"
A ona odwraca się i zaczyna odchodzić. Zaskakuje ją lekkość, z jaką to powiedział. Nie mówi o tym, że to, iż jest nadzieja na uratowanie jej konia, miała być jednym z jego gwiazdkowych prezentów. Nie mówi nic. Spóźniła się. Kiedy pakowała dla niego pakunek, on z zimną krwią zabił jedyne co miała. I nagle staje. A co, jeśli to żart? Zawraca... Ale to, co za sobą zastaje, sprawia, że już nigdy więcej nie wróciła do tego miejsca...
Ciekawostki:
Grudzień. Wigilia. Mirabela siedzi na kolanach Rava po raz ostatni, obserwując leniwie spadające płatki śniegu i przytulając się do miękkiego materiału jego bluzy. Wymknęła się z domu i teraz siedzieli pośrodku nicości, co jednak doskonale jej odpowiadało. Zrelaksowana odwraca się, posyłając mu ufne spojrzenie, na co on przybliża się niebezpiecznie blisko, co spotyka się z gwałtowną reakcją dziewczyny, która spada z niego na lodowaty śnieg. Chłopak śmieje się. Tak sucho i beznamiętnie... Chwilę później wstaje i zaczyna kierować się w stronę auta, aby zabrać Mirabelę na podróż, która ma odmienić jej życie, a ona pewnie podąża za nim i już wie, w którą stronę się kierują...
Dojechali. Mirabela zgodnie z prośbą Rafała staje. I stoi. I stoi. I stoi. I będzie stać tu jeszcze paręset sekund. Już nigdy nie wtuli się w miękką grzywę swojego konia. Za chwilę po raz ostatni zobaczy Rava... Wkrótce zaczyna się martwić, a jej serce szaleńczo bije. Jest już jednak zbyt późno. Spóźniła się... Jej przyjaciel przychodzi z kantarem pierwszego i jedynego wierzchowca dziewczyny. Stara się go nie wypuścić, jego ręce drżą.
-"Byłem tu w nocy i dodałem do jego paszy truciznę, ponieważ wiedziałem, iż będzie ciężko Ci go uśpić. On, śpi Mirabelo. On będzie spał do końca świata"
A ona odwraca się i zaczyna odchodzić. Zaskakuje ją lekkość, z jaką to powiedział. Nie mówi o tym, że to, iż jest nadzieja na uratowanie jej konia, miała być jednym z jego gwiazdkowych prezentów. Nie mówi nic. Spóźniła się. Kiedy pakowała dla niego pakunek, on z zimną krwią zabił jedyne co miała. I nagle staje. A co, jeśli to żart? Zawraca... Ale to, co za sobą zastaje, sprawia, że już nigdy więcej nie wróciła do tego miejsca...
Ciekawostki:
*Uwielbia herbatę z mlekiem i/lub o smaku mlecznego finlandzkiego kremu,
a także o aromacie cytrynowym (za to tej z cytryną nienawidzi)
Kontakt: ๖̶̶̶ƵuA nemɇƶɨS#6977 - Discord aisza - Howrse
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz